Problem alkoholowy niejedno ma oblicze. Często czytam w wiadomościach: objawy się zgadzają, ale przecież u mnie nie było patologii. Mnie to nie dotyczy.

Gdy słyszymy o problemie alkoholowym mamy przed oczami zaniedbane mieszkanie socjalne, brudne, głodne dzieci, nieprzytomnego ojca i przemoc domową, ale to tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy.
Moja rodzina nie różniła się wiele od przeciętnej rodziny lat 90. Byliśmy dobrze sytuowani, tata bardzo dużo pracował na nasze utrzymanie, mama była z nami w domu. Po pracy tata wypijał kilka piw, ale się nie upijał. Sytuacja pogorszyła się, gdy byłam nastolatką, a moi rodzice stracili jedyne źródło utrzymania rodziny. Jednak po jakimś czasie wszystko wróciło do „normy”. Alkohol pojawiał się w większych ilościach tylko w sytuacjach kryzysowych. Myślę, że to bardzo przeciętny scenariusz w dużej części domów. Największe problemy pojawiły się dopiero, gdy byłam już dorosłą kobietą, po śmierci mojej matki.

Do czego zmierzam? Ktoś może powiedzieć: o co jej chodzi? Nikt jej nie bił, nie zgwałcił, miała rodziców, nikt nie upijał się non stop, ale tylko tyle lub aż tyle wystarczyło wysoko wrażliwej osobie, żeby wejść w pełne spektrum DDA i współuzależnienia.

DDA to ludzie bardzo zagubieni w życiu, targani ogromnymi emocjami, z niesamowicie niskim poczuciem własnej wartości. Przez większość życia ukrywamy to przed światem z oszałamiającymi efektami. „Co? Ty? Nie wierze. Jesteś taka silna i otwarta”.

Żyjemy życiem innych, opiekujemy się, mamy problem z asertywnością, ponieważ panicznie boimy się odrzucenia, potrzebujemy kontroli – do czego najtrudniej nam się przyznać. Przecież nikogo nie śledzimy, nie sprawdzamy, ale zawsze trzymamy rękę na pulsie cudzego życia. Dodatkowo poruszamy się po trójkącie dramatycznym Karpmana, co doprowadza do awantur i pogłębiania syndromu.

Mamy tendencję do współuzależnienia, niezdrowych, wręcz toksycznych związków, z których nie jesteśmy w stanie wyjść.

Co mi pomogło?

Terapia indywidualna, grupowa, grupy wsparcia, literatura oraz hipnoterapia. Szeroko pojęta wiedza i świadomość. Uczymy się na błędach tylko i włącznie wtedy, gdy wiemy, że je popełniamy. Możemy przewidzieć jak się zachowamy w pewnych sytuacjach, a co za tym idzie mamy szanse zmieniać stare schematy . Chciałam zaznaczyć, że czas potrzebuje czasu. Brakuje nam cierpliwości, oczekujemy zmian na już, jednak nie da się w kilka dni zmienić złych nawyków, które pielęgnowaliśmy latami. DDA są dla siebie bardzo wymagający i surowi. Najwyższy czas otoczyć się tą samą miłością, wyrozumiałością i troską jaką otaczamy innych.

Staram się przekazać wiedzę, która zdobyłam, dzielić się doświadczeniami i wspierać wszystkich tych, którzy tego potrzebują.